Słowo Boże oraz dobro wspólnoty powinny być stawiane wyżej, niż partykularne interesy grup klerykalnych, prezentowane w błyskach fleszy.
W ostatnich dniach, kiedy echo wypowiedzi arcybiskupa Gądeckiego nadal rozbrzmiewało w sercach wielu wiernych, zastanawiałem się nad tym, jak łatwo jest w dzisiejszych czasach zgubić się w gąszczu opinii, komentarzy i analiz. Jego słowa: "Równe traktowanie agresora i ofiary jest błędem" oraz refleksje dotyczące "imperialnej Rosji" a szczególnie sposobu prowadzenia przez Watykan polityki wschodniej, miejmy nadzieję, są zapewne tylko odzwierciedleniem niepokoju. Watykan w swoich komunikatach, zawsze wyjaśnia wszelkie wątpliwości, które pojawiają się przy interpretacji działań i słów Franciszka. Wystarczy sięgnąć do komunikatów. Abp Gądecki w swoich ostatnich wypowiedziach poddaje w wątpliwość decyzje i działania papieża, sugerując, że mogą one nie służyć dobru Kościoła rzymsko-katolickiego. Wyraża również obawy, co do długoterminowej wizji Watykanu w kontekście globalnych wyzwań i zmieniającej się sytuacji społeczno-politycznej. Głośnym echem odbiły się też krytyczne wypowiedzi biskupa na temat wewnętrznych stosunków kościoła w Niemczech.
W Ewangelii Mateusza Jezus mówi do Piotra: "Otóż i Ja tobie powiadam: Ty jesteś Piotr, i na tej Skale zbuduję Kościół mój, a bramy piekielne go nie przemogą." (Mt 16,18 BT). Dla katolików na całym świecie te słowa mają fundamentalne znaczenie. Wskazują na specjalny autorytet i rolę, jaką papież pełni w Kościele rzymsko-katolickim.
Paweł w Liście do Rzymian podkreśla, jak ważne jest podporządkowanie się władzom ustanowionym przez Boga: "Każdy niech będzie poddany władzom, sprawującym rządy nad innymi. Nie ma bowiem władzy, która by nie pochodziła od Boga, a te, które są, zostały ustanowione przez Boga." (Rz 13,1 BT). W kontekście konstytucji Kościoła Rzymsko-Katolickiego, taki autorytet ma oczywiście papież. Kwestionowanie jego decyzji i działań może prowadzić do dezintegracji wspólnoty wiernych.
Decyzje Watykanu nie zawsze są od razu zrozumiałe czy oczywiste. Ale współczesna historia Kościoła pokazuje, że są podejmowane z dalekowzroczną perspektywą, mając na uwadze nie tylko bieżące wyzwania, ale także przyszłość Kościoła. Przywołując słowa proroka Izajasza: "Bo myśli moje nie są myślami waszymi ani wasze drogi moimi drogami" (Iz 55,8) – można przypuszczać, że działania Watykanu, choć nie zawsze od razu zrozumiałe, służą większemu planowi, który tak szeregowy duchowny czy eksponowany medialnie biskup, może czasem w porę nie objąć.
Zanim podamy w wątpliwość decyzje papieża czy kierunek, w którym podąża Watykan w związku z wojną czy synodem, warto przemyśleć te kwestie w kilku kontekstach. Dalekowzroczna polityka Watykanu i autorytet papieża, mają swoje korzenie w Biblii i tradycji. Zamiast pochopnych osądów, potrzebujemy refleksji, modlitwy i otwarcia się na działanie Ducha Świętego.
Abp Gądecki, jak każdy z nas, ma prawo do wyrażania swojego zdania i uczestniczenia w dyskusji na temat przyszłości Kościoła. W obliczu każdej kontrowersji pamiętajmy, że to właśnie Pismo Święte jest fundamentem, na którym opiera się wiara i Kościół. W nim odnajdujemy nie tylko pocieszenie, ale przede wszystkim drogę do prawdy. Słowo Boże oraz dobro wspólnoty powinny być stawiane wyżej, niż partykularne interesy grup klerykalnych, prezentowane w błyskach fleszy.
ks. Witold. Augustyn
Foto: Unsplash
Comments