NIECODZIENNIK ODC. 149
Tak rozmawiając, dotarli do Jerozolimy. Gdy tylko pojawili się na terenie świątyni, do Jezusa podeszli arcykapłani i uczeni w Piśmie wraz z żydowską starszyzną i, odnosząc się do wydarzeń z poprzedniego dnia, spytali: - Jakim prawem uczyniłeś to, co wczoraj zrobiłeś? I kto w ogóle upoważnił Cię do nauczania w świątyni? Wtedy Jezus powiedział: - I ja zapytam was o coś. Jeśli odpowiecie, to ujawnię wam, kto dał mi prawo do czynienia tego, co robię. Powiedzcie zatem, czy posłannictwo Jana, który zanurzał Żydów w wodę, było wezwaniem pochodzącym z Niebios, czy raczej jego ludzkim pomysłem? Oni zaś, rozważając odpowiedź, tak ją między sobą kalkulowali: - Jeśli powiemy, że z Niebios, to pewnie spyta nas: Dlaczego zatem nie uwierzyliście mu? A jeżeli powiemy, że to była jedynie ludzka inicjatywa Jana, to lepiej nie myśleć, co się stanie. Bali się bowiem reakcji tłumu, który uważał Jana za wielkiego proroka. Ostatecznie więc rzekli: - Nie wiemy. Wówczas Jezus oświadczył: - To i ja wam nie powiem, jakim prawem czynię to, co robię.
MAREK 11, 27-33 (NPD)
W Ewangelii według świętego Marka widzimy Jezusa, który ściera się w słownej potyczce z arcykapłanami. Wydarzenie następuje krótko po tym, jak Mistrz rozgonił świątynnych kupców. Uczeni w Piśmie i starsi pytają Chrystusa: "Jakim prawem to czynisz i kto dał Ci władzę?" To pytanie o to, czy Bóg działa już teraz, na naszych oczach i w naszym codziennym życiu. W pośpiechu łatwo jest przeoczyć Jego obecność, zatracając się w codziennych obowiązkach, problemach i troskach. Jednak to właśnie wtedy, kiedy najbardziej jesteśmy pochłonięci sprawami doczesnymi, Bóg działa najintensywniej. Zastanówmy się, czy w naszym codziennym życiu dostrzegamy działanie Boże? Jezus swoim pytaniem zwraca uwagę, że nasze odpowiedzi często są odbiciem naszego serca. Arcykapłani z Ewangelii Marka bali się odpowiedzieć wprost, bo wiedzieli, że każda odpowiedź wystawi ich na próbę. Albo uznają Boskie pochodzenie misji Jana i Jezusa, albo okażą swoją niewiarę i sprzeciw wobec woli Bożej i stracą popularność i narażą się tłumom. (...)
Comments