NIECODZIENNIK ODC. 68
A mówię to, by uzmysłowić wam, iż wejście do Królestwa Niebios zależy nie od zewnętrznego zachowania człowieka regulowanego Prawem Mojżeszowym, lecz od postawy jego serca. To ono powinno oblec się w prawość, która ma znacznie większe znaczenie niż sprawiedliwość, o której mówią faryzeusze i uczeni w Piśmie. Dobrze to zrozumcie: jeśli nie obleczecie waszych serc w sprawiedliwość większą od tej, o której mówią przywódcy religijni, nie wejdziecie do Królestwa Niebios! Jako przykład weźmy zapis Prawa Mojżeszowego, który mówił przodkom: Nie będziesz mordował. Kto zaś dopuścił się morderstwa, miał być postawiony przed sądem. Ja zaś mówię, że istotą tego zapisu było nie tylko zapobieganie zabijaniu, ale przede wszystkim troska o postawę serca człowieka, gdyż z Bożej perspektywy każdy, kto trwa w gniewie na swego brata lub siostrę w wierze, już kwalifikuje się do postawienia przed sądem. A kto by zdeptał godność swego brata lub siostry w wierze, kwalifikuje się do postawienia przed najwyższym trybunałem. Ten zaś, kto by pogardzał bratem lub siostrą w wierze i wyzywał ich od głupców, kwalifikuje się do wtrącenia do ognia piekielnego. Jeśli więc, zgodnie z Prawem Mojżeszowym, przyniósłbyś jakiś dar do złożenia na ołtarzu, a tam przypomniałbyś sobie, że w jakiś sposób skrzywdziłeś swego brata lub siostrę w wierze, zostaw ten dar przed ołtarzem i biegnij, by pojednać się z tą osobą. Dopiero wtedy, gdy już to uczynisz, wróć i złóż swój dar! Pogódź się ze swoim bratem lub siostrą w wierze, z którym lub którą jesteś w konflikcie, i bądź im życzliwy! Uczyń to, dopóki masz szansę, a więc dopóki masz jeszcze z tą osobą jakąś relację. Jeśli bowiem tego nie uczynisz, a sprawa trafi przed sędziego, on przekaże cię w ręce strażnika i zostaniesz wtrącony do więzienia! A stamtąd – o czym solennie cię zapewniam – nie wyjdziesz, dopóki sam nie uregulujesz wszystkiego do końca, co do najdrobniejszej należności.
MATEUSZ 5, 20-26 (NPD)
Przesłanie cytowane przez świętego Mateusza jest tak aktualne, jakby zostało napisane dzisiaj przed południem, a nie wieki temu. Przyjrzymy się słowom, które łamią bariery czasu, dotykając sedna naszego istnienia, relacji z Bogiem i z ludźmi.
Czy zastanawialiście się kiedyś, dlaczego w dawnych czasach ludzie mieli tyle szczegółowych norm i przepisów, które nakazywały im jak żyć? A może, w naszych czasach, zastępujemy je innymi przepisami - tyle że teraz nazywamy to "etykietą społeczną", "normami" czy "polityczną poprawnością"? Wszystko po to, aby zewnętrznie prezentować się jako "dobrzy ludzie" albo „wzorowe społeczeństwo”. Ale czy to jest właśnie... to? Czy to wszystko jest potrzebne, aby wejść do Królestwa Jezusa?
Comments