Niecodziennik odc. 107
Pod wieczór uczniowie Jezusa zeszli nad jezioro i tam czekali na Niego. W końcu zrobiło się ciemno, lecz nadal się nie pojawiał. Wsiedli więc do łodzi i wypłynęli w kierunku Kafarnaum, które znajdowało się po przeciwległej stronie jeziora. Z powodu silnego wiatru jezioro stawało się coraz bardziej wzburzone. Gdy przepłynęli około pięciu kilometrów, nagle ujrzeli Jezusa, który, idąc po wodzie, zbliżał się do łodzi. Bardzo się przerazili! Lecz On tak odezwał się do nich: — Nie bójcie się, przecież to JA JESTEM! Chcieli więc zabrać Go do łodzi, lecz ona natychmiast znalazła się przy brzegu, do którego płynęli.
JAN 6, 16-21 (NPD)
Gdy myślimy o obecności Boga, często oczekujemy wielkich znaków i manifestacji mocy, jakby tylko one mogły potwierdzić Jego działanie w naszym życiu. Chętnie zobaczylibyśmy Jezusa idącego do nas na przykład po falach wzburzonego Bałtyku. Jednak to, co realnie przemawia do naszych serc, często ma miejsce w zaciszu codzienności, w oku małych i dużych cyklonów naszego życia.
Comentários