NIECODZIENNIK ODC. 96
Na te słowa Piłat kazał ponownie wyprowadzić Jezusa na zewnątrz i posadził Go na swojej ławie sędziowskiej, w miejscu zwanym kamiennym podestem, które po hebrajsku nazywa się gabbata. A był to Dzień Przygotowania Paschy, mniej więcej w południe. Wtedy też, z ironią, zwrócił się do przywódców żydowskich: — Oto wasz „król”. Na co oni, wzburzeni, zaczęli głośno skandować: — Precz z nim! Zabierz go stąd! Ukrzyżuj go! Wówczas Piłat, dalej drwiąc, zapytał ich: — Jak to? Mam ukrzyżować waszego „króla”? Wtedy arcykapłani powiedzieli: — Nie mamy innego króla niż Cezar! Po takim oświadczeniu Piłat skapitulował i zgodnie z ich życzeniem skazał Jezusa na ukrzyżowanie. Wtedy żołnierze zabrali Jezusa i kazali Mu nieść belkę krzyżową aż do miejsca zwanego Czaszką, które po hebrajsku zwie się Golgota. Tam Go ukrzyżowali. Po obu Jego stronach przybito do krzyży dwóch innych ludzi. Na Jego krzyżu żołnierze umieścili tytuł winy, który Piłat zapisał w taki sposób: JEZUS Z NAZARETU, KRÓL ŻYDOWSKI. Z powodu tego, że miejsce ukrzyżowania znajdowało się blisko miasta, wielu Żydów mogło zapoznać się z tytułem winy Jezusa. Dokument ten został sporządzony w trzech językach: hebrajskim, łacińskim i greckim. Gdy arcykapłani przeczytali go, udali się pośpiesznie do Piłata z żądaniem, by zmienił jego treść: — Zmień obecny zapis „KRÓL ŻYDOWSKI” na taki: „Ten człowiek twierdził, że jest królem żydowskim”. Lecz Piłat odrzekł: — Co napisałem, to napisałem! Niczego nie zmienię! Po ukrzyżowaniu Jezusa czterej żołnierze rozdzielili pomiędzy siebie Jego szaty. Na koniec została do podziału tunika. Nie była ona szyta, lecz całkowicie tkana – od góry do dołu. Z uwagi na to postanowili jej nie rozcinać, lecz losować, komu przypadnie ona w udziale. W ten sposób wypełniły się słowa Pisma: Me szaty rozdzielili już pomiędzy siebie, a o mą tunikę rzucili losami. Przez cały czas pod krzyżem Jezusa stała Jego matka. Byli tam również: jej szwagierka Maria, żona Kleofasa, a także Maria z Magdali oraz Jan – uczeń, którego On szczególnie miłował. W pewnej chwili Jezus zwrócił się do matki słowami: — Kobieto, teraz on będzie twoim synem. Z kolei do ucznia powiedział: — Zajmij się nią jak swoją matką. Od tego momentu Jan wziął ją pod swoją opiekę. Chwilę później Jezus, wiedząc, że wszystko już się dokonało, wyszeptał: — Pragnę! To również stało się zgodnie z zapowiedzią, jaka jest w Piśmie. W pobliżu zaś stało naczynie pełne winnego octu. Żołnierze nasączyli nim gąbkę i, mocując ją na pęku splecionych gałązek hizopu, przyłożyli Mu do ust. Po skosztowaniu octu Jezus zawołał donośnym głosem: — Wykonało się! Następnie skłonił głowę i wydał ostatnie tchnienie.
JAN 19, 13-30 (NPD)
W ciszy Wielkiego Piątku, kiedy niebo zdaje się wstrzymać oddech, a ziemia zastyga w oczekiwaniu na bieg zdarzeń wywołany przez bezmyślny tłum, pochylamy się nad pytaniem, które wydaje się równie przerażające, co absurdalne: Co by było, gdyby Jezus nie złożył ofiary za nasze grzechy? Wyobraźmy sobie na chwilę świat, w którym to pytanie nie jest jedynie retorycznym zabiegiem, lecz brutalną rzeczywistością. Świat, w którym Bóg stał się człowiekiem, aby podzielić z nami los, który kończy się nie na Golgocie, ale gdzieś na peryferiach historii, niezauważona, nieudokumentowana, a nieśmiertelna jedynie w sercach kilku zagubionych dusz.
Commentaires